czwartek, 23 lutego 2012

#29 - siedmiu książąt Agat

W drodze do Agat udało się jeszcze raz wplątać w potyczkę z pustynnymi stworami (a nawet jeśli nie wszystkie były typowo pustynne, to właśnie się napatoczyły, wyobraźcie sobie): sowodźwiedziem (Owlbear) - silnym i wytrwałym drapieżnikiem, lecz bez szczególnych niezwykłych możliwości (może poza mrożącym krew w żylach krzykiem, który potrafił wydawać w momencie zejścia do stanu bloodied) - oraz dwoma Galeb Duhrami (elementalnymi humanoidami przypominającymi ożywione skały). Te potrafiły miotać kamieniami oraz powalać stojących obok uderzeniem energii. Na wiele się to nie zdało, wszystkie poszły do piachu. Drużyna zarobiła na nich po 350 PD na głowę oraz 4 kamyki (100 złota każdy) i jakieś 3 bibeloty (200 złota każdy). Po czym ruszyli dalej (drogę wskazywał Dobrorost, gdyż przyrodzony mieszkańcom Agat zmysł zawsze pozwalał im trafić do miasta).

Aż wreszcie dotarli do Agat - faktycznie wielkiego i imponującego miasta, pełnego niezwykłych i obcych im rzeczy, którym jednak nie mieli czasu się przyglądać. Sprawy potoczył się bowiem szybko. Przyjął ich Mały Lew - żółty książę (każdy z siedmiu książąt przyjął inny kolor tęczy jako swój herb). Astrolog. Ugościł ich, oferując swą przyjaźń, zaś po wysłuchaniu opowieści pokazał przez lunetę Skrzywienie, mające postać niezwykłej burzy piaskowej. W tym niespotykanym obiekcie upatrywał źródła dziwnych zjawisk, jakie ostatnio zaczęły przybierać na sile. Rada książąt próbował radzić, a badacze pustyni badać. Na próżno. Zapewne żadni gracze się jeszcze za to nie zabrali.

Pomarańczowy alchemik - Cierń - zaoferował im by weszli w Skrzywienie i dali się odmienić (w celu badawczym, rzecz jasna). Chętnie przyjęli surowce magiczne warte 400 sztuk złota jako zaliczkę. Zielony generał - Dwa Liście - uważał, że to istota, którą należy zabić. Niebieski artysta - Diamentowy Błysk - uznawał to za bramę do świata, który zapragnął zwiedzić. Fioletowy kapłan - Śmiała Tarcza - czekał na radę Bogini. Błękitny architekt - Żmij - nie miał pomysłu ale był gotów oprowadzić ich po mieście (pokazał im np. wielkie drzwi, które do niczego nie prowadziły, niestety klucz który nie był kluczem ich nie otworzył). Jutrznia - czerwony kapitan Okrętu - był nieobecny i nie zabrał głosu.

Gracze zajrzeli jeszcze do jedynej osoby, która wróciła z Pustyni i była gotowa opowiedzieć o Skrzywieniu. Niestety, nie byli w stanie się dogadać - choć badacz ze wszystkich sił starał się im wytłumaczyć (a nawet narysować), oni słyszeli jedynie nieskładny bełkot szaleńca. Obłęd odcisnął też piętno fizyczne - zaczął on pokrywać się sierścią, a jego ubranie (przechowywane osobno) nabrało oznak życia.

Gracze postanowili (jakże by inaczej) ruszyć na Pustynię i zbadać owo zjawisko, które mogło wszak się łączyć z ich zagadkowymi i dość nieoczekiwanymi podróżami. Wraz z nimi ruszył Dobrorost oraz Diamentowy Błysk, a także całkiem spora karawana (aby książę czuł się komfortowo).

Po oddaleniu się od Agat na odległość kilku dni, natknęli się na kości i ślady rozbitej karawany czy też wyprawy. Miejsce okazało się zasadzką i gdy się zbliżyli, zaatakowała ich grupa złożona z dwójki gnolli, dwóch Umber Hulków i jednego Thri-Kreena. Oczywiście pokonali ich, jak (niemal) zawsze - bez strat własnych. Przy pokonanych udało się znaleźć dwa kamyki: topaz wart 500 i granat wart 100 złota. Za walkę po 375 PD na głowę. Do tego doszło 85 PD za sesję.

środa, 15 lutego 2012

#28 - w stronę Agat

Sesja po długiej przerwie. Ostatnio drużyna penetrowała jamy gnolli, ale że nie wyglądało na to, iż jest tam jeszcze cokolwiek do roboty, zabrali się z Dobrorostem do jego miasta - Agat.

Droga miała potrwać koło 10 dni, magicznymi składnikami rytuału chroniącego przed pustynnym klimatem zdecydowali się dysponować rozsądnie, aby zostało im na całą drogę, jaką mieli do przebycia. Po paru dniach w miarę spokojnej wędrówki natknęli się na rozpadlinę w kamienistym gruncie pustyni (piasek zaczął ustępować skałom), z której wyszła grupa thri-kreenów - modliszkopodobnych istot - które z miejsca przystąpiły do ataku. Istoty były cztery - dwaj skauci i dwaj ambusherzy. Potrafili wzmacniać swe ciosy psychicznymi atakami, ogłuszać cel i wykonywać dalekie skoki. Ale i tak padli pod zmasowanymi atakami grupy. 275 PD na głowę i para bransolet wartych w sumie 250 sztuk złota.

Drużyna początkowo nie miała zamiaru tracić tu więcej czasu, ale za radą Dobrorosta postanowiła spenetrować rozpadlinę (krasnoludzki badacz stwierdził, iż poznaje wykonanie i zdobienia bransolet). Podążając wąskim, wijącym się korytarzem, natknęli się na kolejną grupkę thri-kreenów - tym razem było to dwóch skautów oraz towarzyszący im szaman - Desert Talker, a także podążający z nimi Umber Hulk (a raczej jego niewielka odmiana - Ravager). W przejściu szaman zostawił kilka pułapek (nie do wykrycia, unieruchamiają na turę postać, które w nie wejdzie), a potem próbował swych ataków obszarowych (nie zadawały poważnych obrażeń, ale mogły oślepić lub przewrócić cel), skauci trzymali się na dystans atakując shurikenami (bez specjalnych rezultatów), natomiast umber rzucił się do zwarcia, atakując całką grupę ciosami psychicznymi. Mimo tych starań, walka przebiegła bardzo szybko i bez większych zagrożeń dla kogokolwiek. Nagrodą było 312 PD na łebka, zaś przy pokonanych udało się znaleźć kolejne bransolety (o wartości 250 sztuk złota) oraz... parę elfich butów (którymi zainteresował się krasnolud).

Ponadto za ukończenie sesji przypadło jeszcze po 75 PD, co wystarczyło do awansu na 8 poziom.