Po ostatnich walkach (i marszu przez pustynię) drużyna była już (a przynajmniej jej zdecydowana większość) dość wyczerpana i zażyczyła sobie dłuższego odpoczynku. Dość roztropnie nie zdecydowali się spaść w norach gnolli i wrócili na pustynię. Oddalili się od siedliska wroga (ranger zacierał ślady) i rozbili obóz. Nocleg w niesprzyjającym miejscu oczywiście znów wiązał się z testem endurance i nie wszystkie leczenia po nim wróciły. Koniecznie trzeba uciekać z tej pustyni, bo długo już nie da się tu pociągnąć.
Nim nastał świt, wybrali się do kryjówki gnolli. Po drodze natknęli się na sześcioosobowy patrol: trzech łuczników (żadnych specjalnych talentów poza zwykłą u gnolli zaciekłością: plusy do obrażeń w stanie bloodied i gdy osaczają wroga) i trzech brutali (potrafili zadawać dodatkowe ukąszenie, ale tylko jeśli cel krwawił i tylko po udanym ataku włócznią). Drużynie udało się pięknie zdać testy skradania i wywalczyli sobie tym samym bonusową akcję. Rębacze wykorzystali ją na wyciąganie latarni i aktywację specjalnych mocy, natomiast dystansowcy wyprowadzili pierwsze ataki. Ataki przeciwników z kolei skupiły się początkowo na niziołku, potem zaś na krasnoludzie. Za pokonanie gnolli każdy otrzymał 337 punktów doświadczenia, znaleźli też 4 kamyki (100 zł każdy) oraz 400 złotych monet, którymi się podzielili. Potem wrócili do gnollowych jam.
Zauważyli, że wokół uprzątnięto teren z ciał (zostały one poskładane w sali, w której poprzednio toczyli walkę). Natknęli się też na dwie pułapki (w tym jedna zupełnie nowa), które aktywowali - poszkodowany był jedynie krasnolud, ale po tym wydarzeniu uznali, że lepiej jeśli to bystrooki elf pójdzie przodem. Dalej penetrowali labirynt korytarzy, znaleźli niewielkie pomieszczenia wypełnione a to szczątkami, a to w miarę świeżym mięsem humanoidów, a to z posłaniami gnolli (chwilowo nieobecnych). Grzebiąc w ich rzeczach znaleźli dwa złote naszyjniki (każdy wart 250 zł). Najwyraźniej paskudy mają upodobanie do świecidełek.
W końcu, na jednym z rozwidleń, zostali zaatakowani z dwóch stron. Atak prowadził potężny przywódca z korbaczem (zapewniał niewielkie bonusy dla pobliskich towarzyszy oraz miał możliwość dać im dodatkowy atak, jednak nie udało się wykorzystać tej mocy. Towarzyszyła ma trójka nieuzbrojonych gnolli (czy raczej uzbrojonych wyłącznie we własne pazury) - ci byli bardzo ruchliwi i mobilni, zaś w szarży zadawali podwójny atak. Dodatkowo prowadzili demoniczną hienę, większą i bardziej zajadłą niż zwykła, która atakowała kwasem (przy ugryzieniu i wejściu w bloodied), a także porażała strachem (raz jej się udało). Ta walka była bardzo dramatyczna i zaciekła. Co prawda, początkowo graczom udało się dobrze wykorzystać teren i w wąskim przejściu chronić przed atakiem grupy, jednak wrogowie wykorzystali zapętlone korytarze, aby przemieścić się na ich plecy. Krasnolud i niziołek zdrowo oberwali (jak zwykle skupili na sobie większość ataków - bardzo silnych ataków, dodam - były krytyki, były wysokie rzuty na obrażenia). A pod koniec starcia czarodziej, nieco na własne życzenie (pechowo teleportował się w zasięg przeciwnika), został sprowadzony poniżej progu przytomności (i cudem uniknął śmierci - chyba wyłącznie dzięki temu, że gdy padł, gnoll nie zainteresował się jego dalszym atakowaniem). W końcu jednak udało się wszystkie ubić. Ale większość drużyny wypstrykała się z leczeń (w najlepszym stanie jest ranger - temu udawało się trzymać z dala od ataków, a nawet gdy raz spróbował wysunąć się do przodu, jakoś został pominięty). Nagroda za walkę to 350 PD na głowę. Znalezisko przy ciałach: 2 złote naszyjniki (każdy wart 250) i jeszcze dwa kamyki (moonestone'y) każdy wart 100.
Na tym przerwaliśmy sesję, więc jeszcze 75 PD na głowę "za przeżycie'. I znów trzeba szukać miejsca na dłuższy odpoczynek i wylizanie ran. Pustynia to testy endurance (co najmniej 3). Nory to proszenie się o wizytę kolejnych gnolli, o ile jakiekolwiek jeszcze tu siedzą i... zapewne też testy endurance, bo za przyjemnie to tutaj nie jest (choć na pewno będą łatwiejsze niż na zewnątrz). Jest o czym myśleć do następnej sesji.